piątek, 2 maja 2014

Rozdział dziesiąty


*Wyślij*

  Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu i zablokowałam go. Potem przeniosłam swój wzrok na Luke'a, którego również obdarzyłam uśmiechem. Po jego twarzy błąkał się podstęp ustępujący uczuciu, z którym nikt nigdy na mnie nie patrzył. Była to troska połączona z tą nieznajomą emocją, która rozczulała serce. Miło było pomyśleć, że człowiek, którego znasz tak krótko może żywić do ciebie uczucia, których nie doświadczyłaś przez całe swoje osiemnastoletnie życie.
  Szliśmy ciemną ulicą w stronę przystanku autobusowego, niecierpliwiąc się na reakcję Grace na to, co otrzymała. Chłopak mocniej splótł nasze palce, wciąż wpatrując się w mój profil. Ja natomiast co chwila zerkałam w stronę swojej komórki, jakby patrzenie na nią miało przyspieszyć dostanie odpowiedzi. W pewnej chwili usłyszeliśmy znajomy dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie zdążyłam jej nawet odczytać, gdyż ekran zajęło śmieszne zdjęcie Gracie i dwa przyciski, którymi można potwierdzić lub odrzucić połączenie. Próbując się nie śmiać, odebrałam, a po drugiej stronie słuchawki od razu usłyszałam wściekły głos dziewczyny.
  - Alison, czy ty masz mnie za idiotkę? Chciałam zdjęcie twojego chłopaka, a nie Luke'a z 5SOS! Myślałaś, że jak wyślesz mi jego zdjęcie to przestanę się na ciebie obrażać?! - trochę się w tym momencie przestraszyłam. Nie chciałam, żeby Grace nadal była na mnie zła za taką głupotę. Poza tym spełniłam jej życzenie, a ona zwyczajnie nie chciała mi uwierzyć, że poznałam chłopaka z jej ulubionego zespołu. Doszłam do wniosku, że choćby nie wiem co będę ją utwierdzać w tym, że ma rację, a prawdę pozna dopiero wtedy, gdy pozna go osobiście. Nigdy nie byłaś taka podstępna, Alison. - Otóż przestanę. Poprawiłaś mi humor, dzięki, kochana – oznajmiła, natychmiastowo zmieniając ton głosu na zadowolony.
  Byłam w szoku. Nie miałam pojęcia, że jedno głupie zdjęcie może załatwić wszystko. Wpatrywałam się w chłopaka stojącego obok mnie z wytrzeszczonymi oczami, ale gdy zobaczyłam, że nie wie jak się zachować, natychmiast spuściłam wzrok. Kurde. Pokręciłam głową i poczułam, że coś ciągnie mnie za rękę. Zaraz potem uderzyłam w Luke'a, który zapewne sam chciał, by tak to się skończyło. Automatycznie zaasekurowałam się, kładąc dłoń na jego torsie, lecz gdy powoli podnosiłam wzrok, ona uparcie tam pozostawała. Nawet jeśli nie powinna. Jego dłoń natomiast spoczęła na moich plecach.
  - Jesteś z siebie zadowolona, Ali? - spytała w tym momencie Grace.
  Lecz Luke chwycił komórkę do drugiej dłoni, która nie była zajęta przytrzymywaniem mnie. Nacisnął na czerwoną ikonkę na ekranie, wciąż wpatrując się w moje oczy. W najbardziej nieodpowiednim momencie, bo gdy chciałam zacząć mówić, on zamknął moje usta pocałunkiem. Nie trwało to długo, gdyż od razu po tym, jak zdążyłam zmrużyć oczy oderwał się ode mnie. Spojrzał na mnie niepewnie, a wyglądał, jakby bał się mojej reakcji. W sumie nie dziwiłam mu się – nagle porwał się, żeby pocałować swoją przyjaciółkę. Zrobiło mi się go strasznie szkoda, zwłaszcza przed wzgląd na to jaki był teraz zaniepokojony. Nie mogłam znieść widoku Luke'a w takim humorze, więc nie zastanawiając się dłużej, przycisnęłam swoje usta do jego rozdygotanych warg. Uśmiechnęłam się, czując, że uspokoiła go moja nagła śmiałość. Nie wiem kiedy się to dokładnie zaczęło, ale stopniowo rozpierała mnie taka radość, że miałam ochotę krzyczeć. Przeszkodą było to, że całowałam się z jedynym chłopakiem, którego mogłam nazwać moim prawdziwym przyjacielem.
  Gdy wreszcie nie mogłam złapać oddechu, oderwałam się powoli od mojego przyjaciela, opadając na całe stopy. Nie pamiętałam nawet momentu, w którym stawałam na palcach, by dosięgnąć do tych słodkich ust, które było mi dane przed chwilą pożegnać. Miałam jednak nadzieję, że nie na długo. Patrzyłam na jego palce, które delikatnie muskały mój nadgarstek i powoli przestawałam rozumieć cokolwiek z zaistniałej sytuacji. Gdzie ja jestem? Która jest godzina? Czemu tu jest tak ciemno? Czy naprawdę przed chwilą stało się to, co myślę?! Wszystkie te pytania oraz wiele innych zadawałam sobie w myślach, aby wrócić do rzeczywistości, lecz nie potrafiłam. Całe to zajście było zbyt piękne, żeby mogło wydarzyć się naprawdę.
  - ALISON, DO CHOLERY JASNEJ!
  Niemal podskoczyłam słysząc ten krzyk, jednak był on dziwnie przyciszony. Przed moimi oczami pojawiła się moja komórka na dłoni Blondyna. I wszystko jasne. Złapałam telefon i przyłożyłam go sobie do ucha.
  - Gracie, przepraszam cię, nie chcę się już z tobą więcej kłócić. Nawet o takie głupoty, okej? Wybaczysz mi? - spytałam szczerze.
  - No tak, tak. Już dawno to zrobiłam – odparła, a wielki kamień leżący na moim sercu zsunął się w otchłań, której nigdy nie miałam zamiaru oglądać. - Ale nie myśl sobie, że ci odpuszczę, o nie! - dodała, jednak tym razem żartem.
  Rozłączyłam się z uśmiechem na ustach i schowałam telefon do kieszeni kurtki. Moje spojrzenie ponownie padło na błękitne oczy Blondyna, ale tym razem nie potrafiłam go utrzymać dłużej niż chwilę. Oboje zaczęliśmy się śmiać, a powód tego napadu radości był obojgu nam nieznany. Może po prostu lubimy to samo?

***

  Kiedy zaczęłam się rozbudzać, uderzył we mnie silny zapach kawy, a jasne światło w pokoju oraz dziwny dotyk pościeli sprawił, że natychmiast otworzyłam oczy. Pierwszym co zobaczyłam był jasnoniebieski kubek w serduszka i gwiazdki, a obok niego kilka herbatników, położonych na małym talerzyku. Znad gorącego napoju unosiła się para, co mogło świadczyć, że ktoś przyniósł ten poranny zastrzyk energii całkiem niedawno. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zdałam sobie sprawę z tego, iż znajduję się w sypialni Luke'a. Rolety były do połowy opuszczone, drzwi rozsuwanych szaf zupełnie nie na swoich miejscach, a na krześle w kącie leżała sterta rzuconych na szybko ciuchów. Jednak te szczegóły dodawały temu pomieszczeniu charakteru, nawet jeśli wyglądało jak pokój największego bałaganiarza na świecie. E tam, w sumie mogło być gorzej.
  Usiadłam po turecku, owijając się szczelnie kołdrą i wzięłam w dłonie kubek z kawą. Wypiłam kilka łyków napoju, który zawsze pijamy razem z chłopakiem, gdy przesiadujemy w tym domu. Znajomy smak spowodował, że rozluźniłam się i przestałam się martwić, że może tu wejść któryś z kolegów Luke'a, z czego mogłoby się wywiązać straszne nieporozumienie.
  W tej chwili drzwi powoli zaczęły się otwierać, by już za chwilę wyjrzała zza nich blond czupryna i śliczny uśmiech, który uformował się, gdy tylko chłopak zobaczył, że już nie śpię. Równie cicho zamknął wejście dla nieproszonych gości. Usiadł na skraju łóżka i wyglądał tak słodko w bordowej bluzce z rysunkiem wielkiego kota oraz krótkich spodenkach z dodatkowo podwiniętymi nogawkami.
  - Nigdy więcej nie śpię na materacu – oświadczył, wzdychając ciężko.
  Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że to powie. W głębi duszy miałam nadzieję, że spał obok mnie całą noc. I jeszcze poczułam się winna przez to, że ja miałam mięciutkie łóżko, a on musiał użerać się z niewygodnym materacem.
  - Dlaczego? - spytałam rozczarowana. - Przecież mogłeś spać tutaj.
  - Nie wypadało żebym ci się wpychał do łózka bez twojej wiedzy – wyjaśnił jasno, patrząc na mnie wciąż lekko nieprzytomnie.
  - Już raz tak zrobiłeś z tego co pamiętam – powiedziałam, za co dostałam poduszką.
  - Zapytałem! - miękki przedmiot wrócił na swoje miejsce, a ja tylko prychnęłam pod nosem.
  - Tak w ogóle to dzięki za kawę.
  - Nie ma za co – odparł, uśmiechając się lekko. - A tobie jak się spało? - spytał, sięgając do mojej twarzy, by założyć kosmyk włosów za ucho.
  - Okej, ale nie pamiętam, jak się tu znalazłam, więc chyba nie miałam zbyt wielkiego wyboru – odpowiedziałam.
  - Zasnęłaś w autobusie i nie chciałem cię budzić, więc przyniosłem cię tutaj, bo pomyślałem, że nie będę szukać w twojej torebce kluczy. Zresztą, pewnie i tak bym ich nie znalazł – zaśmiał się, wspominając mi o moim odwiecznym bałaganie w torbie. - Ty zdecydowanie za często zasypiasz. Ostatnim razem zasnęłaś w połowie filmu! A był taki dobry... - westchnął. - No, i wracając do wczoraj – stwierdziłem, że nie wypada mi spać razem z tobą, więc poszedłem do Michaela i wyciągnąłem jakiś materac. - W tym momencie ponownie westchnął, spuszczając wzrok na podłogę. Chwilę później spojrzał na mnie błagalnie, przechylając głowę w lewą stronę. - Proszę, nie każ mi tak spać nigdy więcej.
  Pokręciłam z uśmiechem głową na jego wręcz dziecinne zachowanie, które można było porównać do sytuacji, gdzie dziecko boi się spać samo i woli przyjść do mamy, by ta mogła obronić go przed duchami. Czyżbym pełniła rolę jego anioła stróża? Nie, raczej na odwrót.
  Nadal cicho śmiejąc się z pytania Luke'a pochyliłam się w jego stronę, by móc pocałować jego blade usta.

***

  - Powiedz Kristen, że jednak nie mogę przyjść do Was jutro. Przykro mi, ale muszę załatwić coś ważnego.
  Michael usiadł naprzeciwko mnie z gazetą, którą rozłożył na stole, lecz nie czytał jej.
  - A co to takiego ważnego? Randka? - spytał i gdy na niego spojrzałam puścił mi oczko.
  - Taa, można tak powiedzieć – odparłam niepewnie.
  - Czyli jednak?
  - Co „jednak”? - zdziwiłam się. Czyżby wiedział więcej niż mi się wydawało?
  - Jesteś z Luke'iem, tak? - sprostował swoje pytanie, a ja wręcz czułam jak na moich policzkach pojawia się rumieniec.
  Nastąpiło kilka stuknięć, więc szybko podniosłam głowę i ujrzałam wspomnianego chłopaka, opierającego się o ścianę przy wejściu do kuchni. Odepchnął się od powierzchni i począł zmierzać w stronę lodówki po drodze całując mnie w policzek. Następnie powitał uściskiem dłoni kolegę, na którego twarzy pojawiło się zrozumienie.
  - Czyli tak? - dopytywał mnie.
  - O co chodzi? - zapytał Luke odwrócony w stronę półek z jedzeniem.
  - Stary, masz dziewczynę i nic mi o tym nie mówisz? - odwrócił się w jego stronę, podpierając się przedramieniem o oparcie krzesła.
  Blondyn wrócił z jogurtem i zajął miejsce tuż obok mnie.
  - A jest w tym coś złego?


Hej Wam. Przed chwilą wstałam i od razu dodaję rozdział, ponieważ wczoraj, gdy go kończyłam nie miałam internetu :c Nie sprawdzałam go. Liczę na Wasze opinie, przepraszam za zwłokę i życzę Wam udanej majówki :)

8 komentarzy:

  1. jeju kocham tak mocno:( chce juz nowy! moglabys mnie informowac na tt? @demixsel

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczna jesteś <3 uwielbiam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej nareszcie razem ale jestem ciekawa reakcji jej przyjaciółki. W sumie sama bym nie wierzyła gdyby moja mi wysłała zdjecie z Lukiem i powiedziała że to jej chłopak. No bo jak ja się pytam? Czekam na nastepny (mam nadzieje że dodasz go szybciej) i życzę weny kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Cudowny, pisz szybko następny x

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeej cieszę się, że już jest bo serio nie mogłam się doczekać i oczywiście czekam na następny xx
    @yepstillhungry

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER :) tyle mam do powiedzenia hahah

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytanie tego zajęło mi trochę czasu,ale było warto! Nareszcie są razem tak się ciesze i nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! :D @Smash6994

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowita jesteś <3 czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń

Tropicselly